Każdy powód jest dobry, aby coś sobie przemyśleć, postanowić, spróbować zmienić rzeczy, z których nie jesteśmy zadowoleni. Właśnie tym jest przede wszystkim dla mnie adwent. Czas, w którym postaram się znaleźć czas na dłuższą refleksję nad swoim życiem. Widzę, jak ostatnio uciekam od zadawania sobie trudu poczynienia takich refleksji. W myślach próbuję unikać trapiących mnie kwestii i zastępować je dylematami uczelnianymi. Czasami usiłuję oszukać samą siebie - swoje uczucia, pragnienia, marzenia. Wysyłam sobie sprzeczne sygnały, przez co jestem wewnętrznie rozbita i do końca nie wiem, co tak naprawdę myślę, czuję, chcę. Dlatego poświęcę ten czas na przeanalizowaniu paru spraw, wyciągnięciu rozsądnych wniosków, które pociągną za sobą jakieś konkretne działania. W końcu to moje życie i wypadałoby dać sobie szansę na osiągnięcie szczęścia :)
Mam nadzieję, że przemyślenia i refleksje dadzą pożądane efekty :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMasz rację, taki okres adwentowy to takie dobre 24 dni na małe refleksje. Dobre, aby ułożyć z nich postanowienia noworoczne :D A później niekoniecznie ich dotrzymać :P
OdpowiedzUsuńominowałam Cię do Liebster Blog Award. Po szczegóły zapraszam tutaj: http://be-awesome-now.blogspot.com/2013/12/liebster-blog-award.html
OdpowiedzUsuńW takim razie powodzenia :) Dla mnie ten czas nie jest niczym szczególnym, ale widzę że dla Ciebie jest bardzo ważny :)
OdpowiedzUsuńJa nie przywiązuję większej wagi do adwentu, gdyż nie należę do tych religijnych. Ale kocham ten czas, bo jest taki radosny i pełen ciepła, mimo huraganu, który obecnie panuje za oknem. Życzę odszukania odpowiedzi na nurtujące pytania :)
OdpowiedzUsuńOby Ci się udało. Twoje postanowienia są duchowe, a nie cielesne jak dostrzegam. W moim środowisku najczęstszym postanowieniem jest "nie będę pił/a" :P
OdpowiedzUsuń